Jak potoczyły się dalsze losy Tima Cratchita? - opowiadanie
- 28.01.2023 18:58
- Przedstawiamy opowiadanie autorstwa Joanny Argasińskiej z kl. VIII c na temat: Tim Cratchit dzięki pomocy Ebenezera Scroogeʼa wyrósł na wspaniałego mężczyznę, który nigdy nie pozostawał obojętny na czyjąś krzywdę. Napisz opowiadanie z dialogiem o dalszych losach chłopca – jednego z bohaterów Opowieści wigilijnej Charlesa Dickensa.
Joanna Argasińska
kl. VIII c
Tim Cratchit dzięki pomocy Ebenezera Scroogeʼa wyrósł na wspaniałego mężczyznę, który nigdy nie pozostawał obojętny na czyjąś krzywdę. Napisz opowiadanie z dialogiem o dalszych losach chłopca – jednego z bohaterów Opowieści wigilijnej Charlesa Dickensa.
Mam na imię Tim. Ci z Was, którzy przeczytali „Opowieść wigilijną” myślą sobie teraz pewnie: „To ten mały, niepełnosprawny, pogodny, trzecioplanowy bohater”. Nic z tego opisu, poza radosnym usposobieniem, nie jest już jednak prawdą. Mam trzydzieści lat i sprawne nogi, a w tym opowiadaniu przyznano mi główną rolę. Postaram się więc przybliżyć wydarzenia, w których brałem ostatnio udział.
Jakiś czas temu otworzyłem swój własny szpital dziecięcy. Utrzymywanie placówki i zapewnienie godziwych płac pracownikom bardzo dużo kosztowało, lecz Ebenezer pomógł mi finansowo, ofiarowując życiowe oszczędności. To najżyczliwszy człowiek, jakiego znam! W naszej części Londynu każdy podziwiał Scrooge’a.
Była połowa grudnia, gdy zauważyłem, że w klinice zaczęło pojawiać się coraz więcej pacjentów. Całą winę zrzuciłem na kapryśną pogodę, która codziennie zaskakiwała nas inną aurą. Parę dni przed Świętami wybrałem się do Scrooge’a. Gdy zapukałem kołatką, w drzwiach ukazał się mój przyjaciel – zastałem go w okropnym stanie. Mężczyzna był biały jak papier, cały czas kasłał i miał wysoką gorączkę. Zaniepokojony zawołałem:
- - Ebenezerze! Dlaczego nie poinformowałeś mnie o swojej chorobie?
- - To nic takiego. – odparł ze stoickim spokojem starzec – Zwykłe przeziębienie…
- - Wejdźmy do środka. Zostanę u ciebie. Musisz wyzdrowieć do Świąt Bożego Narodzenia! – powiedziałem zmartwiony.
- - Nic mi nie jest, Timie – powtórzył jeszcze raz uśmiechnięty mężczyzna i zatrząsł się z zimna.
Po paru dniach podawania lekarstw jego stan się poprawił, a chory kazał mi wracać do pracy. Niechętnie się zgodziłem. Otworzywszy drzwi szpitala, oniemiałem z wrażenia. Nie było ani jednego wolnego łóżka, wszyscy wykazywali te same objawy, co mój przyjaciel. Nie miałem wątpliwości – w Londynie rozpoczęła się epidemia.
Niestety, w przypadku Ebenezera choroba zakończyła się tragicznie, nagle zaatakowała z podwójną siłą. Mój przyjaciel zmarł w Boże Narodzenie – dzień, który tak bardzo kochał. Do końca pozostał roześmiany i – jak podejrzewam – dumny ze swojej przemiany. Dla mnie śmierć Scroogeʼa była najbardziej bolesnym doświadczeniem w całym życiu. Na pogrzeb przyszło mnóstwo osób – wszyscy mocno odczuwali stratę. Wspólnie stwierdziliśmy, że musimy jakoś uczcić pamięć naszego przyjaciela. Stworzyłem fundusz nazwany jego imieniem – celem organizacji było wsparcie osób dotkniętych zarazą. Dzięki zebranym pieniądzom udało nam się kontynuować działalność szpitala.
- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły