Poczytajmy… „Daj gryza. Smakowite historie o jedzeniu”
- 17.05.2021 07:50
- Przez ostatni rok nie mogliśmy podróżować, a co za tym idzie – próbować lokalnych potraw z różnych krajów i regionów. Bardzo za tym tęsknię i mam nadzieję, że już niedługo będę mogła spróbować specjałów różnych kuchni. Mam dla Was jednak dobrą wiadomość – dzisiaj ja zabiorę Was w podróż po kuchniach z całego świata, a pomoże mi w tym nowa książka autorów bestsellerowych „Map”, czyli „Daj gryza”.
Książka jest podzielona na 26 rozdziałów, każdy opowiada o kuchni z innego kraju. Jak piszą autorzy - nawet gdyby ta książka miała 1000 stron, nie zmieściłaby się w niej cała historia jedzenia. Jednak książka zawiera tyle informacji, że na pewno sięgniecie po chociaż jedną opisaną w niej potrawę. Dodatkowym atutem ”Daj gryza” są oryginalne przepisy na dania z krajów, z których pochodzą. A dla miłośników historii też coś się znajdzie – na końcu książki znajduje się chronologiczny spis treści, gdzie zobaczycie, kiedy rozgrywały się opisane zdarzenia i będziecie mogli błyskawicznie przenosić się w czasie. „Daj gryza” to nie tylko przepisy i kuchnia ze znanych nam państw, takich jak Francja czy Włochy, ale także mniej znane, a tak samo interesujące opisy kuchni norweskiej, wietnamskiej czy argentyńskiej. Pokażę Wam teraz parę ciekawych przykładów kuchni z całego świata. Gotowi? No to lecimy!
Naszą wycieczkę rozpoczynamy w Iranie. Kraj ten nazywał się kiedyś Persją, a jego kuchnia miała coś niezwykłego – mięso złocono tu szafranem, ryż zamieniano w lekki puch, a przy szczególnych okazjach zdobiono płatkami srebra i złota. Później w tym kraju było wiele podbojów, więc wkroczyła tu nowa kultura i potrawy, ale na szczęście do dziś możemy tu także zjeść perskie klasyki.
Kuchnia perska kojarzy mi się z luksusem, szykiem i blaskiem. Oczami wyobraźni widzę dostojną ucztę, gdzie można było zjeść granaty, pistacje, daktyle, Szirin Polo, czyli lekki, puchaty perski ryż z dodatkiem szafranu, marchewki i skórki z pomarańczy.
W Iranie najpowszechniejszą religią jest islam, który ma ogromny wpływ na dietę swoich wyznawców, szczególnie w dziewiątym miesiącu muzułmańskiego kalendarza, kiedy wyznawcom islamu nie wolno nic jeść ani pić. Jednak ta zasada nie obowiązuje po zmierzchu, kiedy muzułmanie mogą jeść i pić do woli. W Iranie (a także w innych krajach muzułmańskich) podaje się wtedy tradycyjne dla tego okresu potrawy, takie jak: szolezard, czyli szafranowy kleik z ryżu, gęstą zupę asz, halim, czyli kleik z mięsa i zbóż i desery takie jak baklawa, chałwa czy suszone owoce.
Przejdźmy teraz do Niemiec, kraju w którym kuchnia jest przede wszystkim prosta i pożywna. Zjemy tu więc tysiące odmian klusek (na słodko, np. knedle z owocami czy dampfnudel, czy na słono – spätzle czy pyzy bawarskie), kiełbasy, ziemniaki czy kiszoną kapustę. Ponieważ Niemcy były długo podzielone na oddzielne państwa i księstwa, każdy region ma oddzielne upodobania. Jednak mimo, że kuchnia niemiecka to przede wszystkim syte, pełne kalorii obiady, w ostatnich latach w Berlinie powstało wiele finezyjnych i nagradzanych gwiazdkami Michelina (czyli taką prestiżową nagrodą nadawaną w świecie gastronomii) restauracji, gdzie zjemy potrawy z każdego zakątka świata.
Teraz ciekawostka historyczna – w kronikach pojawiają się wzmianki o szaleńczych imprezach, gdzie nagle wszyscy zaczynali tańczyć, niektórzy mieli zwidy, gorączkę, palące bóle i drgawki. Wiecie, co było powodem tych tajemniczych i nagłych wybryków? Był to atakujący kłosy żyta, śmiertelnie trujący grzyb zwany sporyszem. Ale spokojnie, dziś już wiemy, jak pozbyć się tego pasożyta.
Na pewno kiedyś jedliście szparagi, czyli takie młode pędy rośliny pochodzącej z basenu morza śródziemnego. Są dwie odmiany szparagów, białe i zielone. Biała odmiana rośnie w specjalnych kopcach, przykrytych dodatkowo materiałem, żeby nie miała kontaktu ze słońcem i żeby nie wytwarzała chlorofilu. Ja osobiście uwielbiam te warzywa, co jeszcze bardziej skłania mnie, żeby się wybrać do Niemiec, bo w tym kraju co roku jest zjadane około 125 tysięcy ton białych szparagów. Sezon na nie trwa dwa miesiące, a w Niemczech jest on prawdziwym świętem narodowym, gdzie te pyszne warzywa kupicie i zjecie w każdej restauracji.
Przykłady, które podałam powyżej to tylko namiastka tego, czego możecie się spodziewać po „Daj gryza”. Mnie ta książka zafascynowała i z niecierpliwością czekam, aż będę mogła odwiedzić kraje opisane w książce i spróbować lokalnych potraw. Książka Aleksandry i Daniela Mizielińskich, grafików, twórców książek i stron internetowych bardzo mi się podoba i na pewno sięgnę po nią jeszcze kiedyś. W tej książce towarzyszy im Natalia Baranowska, absolwentka warszawskiej ASP, projektantka książek, identyfikacji i gier planszowych.
To książka dla wszystkich, którzy są ciekawi świata i lokalnych kuchni (a przy okazji są wielkimi fanami „Map”). Coś czuję, że nowa pozycja Aleksandry i Daniela Mizielińskich i Natalii Baranowskiej będzie, tak jak „Mapy” bestsellerem!
„Daj gryza. Smakowite historie o jedzeniu”
A. Mizielińska, D. Mizieliński, N. Baranowska
Wydawnictwo Dwie Siostry, 2020
- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły